Zaczęło się w Łagiewnikach Wielkich :)

Gliwice - zaczynamy

pociągiem z Krakowa do Koszyc

Wysiadamy w Koszycach i... autostop

Sena - pierwszy stop do granicy węgierskiej

przesiadka na kolejny stop w Miskolc

po dwóch przesiadkach w polu, kolejna w okolicach Debrecena

Po zgubieniu się w trasie zawracamy na Puspokladany

Po kolejnych przesiadkach na trasie wreszcie przekraczamy granicę i wysiadamy w Oradei

Opuszczamy Oradeę kierując się poprzez Beius...

...i Devę...

...do Hunedoary, gdzie znajduj e się chyba najładniejszy zamek w Rumunii

Wracmy do Devy i wspinamy się na ciekawą cytadelę

Kolejnego dnia łapiemy stopa do Sibiu, gdzie domy mają oczy...

Nazajutrz wyruszamy w okolice Braszowa...

...zobaczyć zamki w Bran...

...oraz w Rasnov, gdzie zatrzymujemy się na kilka dni organizując stad kilka wypadów

Pierwszy w góry Piertra Craului w okolicach wsi Zarnesti

Po męczącej wspinaczce w pięknej okolicy wracamy do Rasnova

Drugi wypad do Sinaii, uzdrowiska z jednym z najpiękniejszych zamków...

...a następnie poprzez Brasov...

...do Prejmer zobaczyć jeden z unikatowych transylwańskich warownych kościołów...

...oraz do Harman, gdzie znajduje się kolejny warowny kościół.

Stąd w powrotną droge poprzez Brasov...

...udaliśmy się do Rasnova spędzając trzecią i już ostatnią noc w tym miejscu.

Kolejnego dnia po kilku przejazdach przez to miasto, udaliśmy się na zwiedzanie samego Brasova.

Stąd złapaliśmy stopa do miłego średniowiecznego miasta, Signisoary, gdzie akurat odbywał się festiwal.

Po spędzeniu całego dnia w Sighisoarze wcześnie rano wyruszamy w dalszą drogę z licznymi, która przy korzystaniu z autostopu wymagała licznych przesiadek. Pierwsza była niedalego, w wiosce Vinatori...

...kolejna (dzięki taksówkarzowi, który wziął nas za darmo) w Cristuru Secuiesc...

...w Odorheiu Secuiesc, gdzie wszystkie napisy były w 3 językach...

...w Miercurea-Ciuc...

...i w Gheorgheni. Stąd wraz z parą młodych Węgrów jechaliśmy zobaczyć jedne z najładniejszych atrakcji przyrodniczych Rumunii, mianowicie...

...Czerwone Jezioro, czyli Lacu Rosu...

...i Wąwóz Bicaz (Bicaz-Chei).

Tą samą drogą wróciliśmy do Gheorgheni, gdzie rozstaliśmy się z naszymi Węgrami, wpadliśmy za to pod straszną ulewę.

Pojechaliśmy stamtąd do małej wioski Lazarea, w której mieszkali sami Węgrzy.

Po zwiedzeniu pałacyku w Lazarei udaliśmy się w dalsza drogę z licznymi przesiadkami. W Toplicy...

...w Borsec...

...i krętą górzystą drogą poprzez Tirgu Neamet...

...do naszego kolejnego celu, jakim była Suczawa, gdzie jeszcze tego samego dnia wspięliśmy się na tutejsza cytadelę.

Kolejnego dnia wyruszyliśmy zobaczyć bukowińskie malowane monastyry. Pokonując Gurę Humorului...

...dotarliśmy do pierwszego z nich w Voronet.

Znów mijając Gurę Humorului...

...dotarliśmy do kolejnego z nich, Manastiera Humorului.

Stamtąd pieszo do polskich wiosek, do Pleszy (Plesa), Nowego Solońca (Solonetu Nou)...

...i przy małej pomocy autostopu do kolejnej polskiej wioski, Kaczyki, w której zeszliśmy do kopalnii soli.

Stąd już w drogę powrotną przez Paltinoasę...

...znów do Suczawy.

Opuszczamy Rumunię poprzez Siret na granicy z Ukrainą.

Po trudach przekraczania granicy dotarliśmy stopem do Czeriowic, gdzie kupiliśmy bilet na nocny pociąg...

...do Lwowa.Stamtąd po 2 godzinach udajemy się w stronę Polski.

Przekraczamy granicę w Medyce, skąd łapiemy stopa do domu.

Poprzez Przemyśl...

...przez Jarosław...

...przez Przeworsk...

...przez Rzeszów...

...przez Dębicę...

...przez Pilzno...

...aż do Gliwic

No i stąd do Łagiewnik Wielkich... prawie na stopa ;)